Składniki:
- opakowanie śliwek suszonych (200g)
- opakowanie suszonych daktyli (180g)
- likier orzechowy Barbero
- rum (najlepiej czeski tuzemsky)
- baton marcepanowy
- kilka sztuk trufli (cukierki)
- 2 tabliczki gorzkiej czekolady dobrej jakości
Połowę suszonych śliwek namaczamy na dobę w rumie, drugą połowę w likierze Barbero (włoski likier orzechowy). Po dobie śliwki osuszamy na papierowym ręczniku i nadziewamy kawałkami marcepanu i cukierkami truflowymi. Do śliwek namaczanych rumem wkładamy kawałki trufli, a do namaczanych Barbero wkładami kawałki marcepanu. Drobna uwaga: śliwki, które użyłam były bardzo miękkie i doba namaczania mogła być dla nich za długa (kilka sztuk się rozpadło). Czekoladę łamiemy na kawałki i topimy na parze (naczynie z czekoladą wkładamy do garnka z gotującą się wodą). Śliwki kolejno zanurzamy w rozpuszczonej czekoladzie i odkładamy na pergamin. Dla przyśpieszenia zastygania czekolady pergamin ze śliwkami umieszczamy w lodówce.
Dla wypróbowania nowego smaku, w czekoladzie zanurzyłam też kilka suszonych daktyli (bez wcześniejszego namaczania ich w alkoholu). Wyszły również bardzo smaczne jak i śliwki i mogą stanowić urozmaicenie całości lub alternatywę dla nie lubiących lub nie mogących jadać słodyczy z alkoholem. Śliwki nadziewane truflami przypominają mi smakiem moje ulubione cukierki dzieciństwa Śliwkę Nałęczowską. Rodzina była bardzo zadowolona z efektu końcowego, opróżniając pojemnik tych smakołyków w dwa dni, co oczywiście nie oznacza, że nie można tego zrobić jeszcze szybciej :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz